Trendy kulinarne 2017

1) Celebrowanie chwil i kulinarne eksperymenty w zaciszu własnego domu
Jedzenie stało się dla wielu formą rozrywki. Lubimy jadać w ładnych wnętrzach, w miłej atmosferze i doborowym towarzystwie. Szukamy miejsc nietypowych. Wyjątkowe i niespieszne śniadanie, obiad czy kolację traktujemy jako całościowe doświadczenie. W tym roku będziemy jadali nie tylko w restauracjach, lecz także w prywatnych mieszkaniach i domach – kosztując specjałów z danego regionu przygotowanych przez jego mieszkańców. Na portalu Eatwith.com adresów oraz ofert wspólnego biesiadowania przybywa z dnia na dzień. Dla tych, którzy przebywają akurat w podróży, to doskonały sposób, aby spróbować lokalnej kuchni, bez obaw, że trafimy do restauracji prowadzonej specjalnie pod turystów, w której nie dość, że nie zasmakujemy autentycznej kuchni danego regionu, to jeszcze najpewniej słono przepłacimy. Podczas wspólnego celebrowania posiłków, w trakcie zaledwie kilku godzin, zdążą się niejednokrotnie zawiązać wieloletnie międzynarodowe znajomości. Być może w tym roku i my staniemy się gospodarzami jednego z takich wydarzeń? Podejrzyjcie, jak robią to amatorzy celebrowania chwil i poszukiwacze nowych smaków.
2) Małe, a cieszy
Komu przypadł do gustu pomysł organizacji lub wzięcia udziału w kulinarnym przedsięwzięciu we własnym domu lub mieszkaniu, tego ucieszy także nowa moda na niewielkich rozmiarów restauracje, w których wystarczy miejsca dla zaledwie kilkunastu gości. Być może właśnie z tego powodu, że zlokalizowana w Panamie restauracja Donde José liczy zaledwie 16 krzeseł, znajduje się ona aktualnie na liście jednych z najchętniej odwiedzanych miejsc. Podobnie jest w przypadku helsińskiej Spis, w której zmieści się jedna para więcej. W zlokalizowanej w Amsterdamie restauracji NINE – jak sama nazwa wskazuje – krzeseł jest zaledwie dziewięć. Niewielkich rozmiarów miejsce zostało wyróżnione gwiazdką Michelin.
3) “Jesteś tym, co jesz” – zaczyna nabierać nowego znaczenia
W łyżce i talerzu odbijają się przekonania i reprezentowany przez nas światopogląd. Wiele osób nie je mięsa nie tylko z pobudek zdrowotnych, ale przede wszystkim etycznych. Z roku na rok jemy i kupujemy coraz świadomiej – czytając etykiety i sprawdzając skład poszczególnych produktów. Popularne stały się także kampanie społeczne mające na celu podnoszenie świadomości konsumentów.
Ciekawostka: chilijski start up Not Company, wykorzystując sztuczną inteligencję, pracuje nad opatentowaniem roślinnych zamienników dla produktów pochodzenia zwierzęcego: w tym mleka, sera, majonezu czy jajek.
4) Jedzenie, które leczy
Popularność superfood nie spada. Co ciekawe, większość produktów zaliczanych do tej grupy to specjały, którymi raczyli się nasi przodkowie już wieki temu. Ubiegłoroczne hity – jarmuż, komosę ryżową, nasiona chia czy amarantus – w tym roku zastąpią m.in. pochodzące z Ameryki Południowej jagody maqui – bogate w witaminę C oraz substancje spowalniające starzenie się skóry; pestki arbuza oraz grzyby chaga – wspomagające system odpornościowy. Zamiast popularnych w 2016 roku maset częściej będziemy sięgać po tłoczone na zimno oleje z orzechów oraz oleje z alg, które stanowią doskonałe źródło kwasów OMEGA 3 (ta wiadomość szczególnie ucieszy zatem wegetarian). Według prognoz nadal będziemy popijali kombuchę i przegryzali kimchi. Będziemy się także zajadać bogatą w antyoksydanty czarną porzeczką, która posiada także właściwości przyspieszające spalanie tłuszczu oraz odbudowę i przyrost masy mięśniowej. Częściej będą po nią sięgały osoby szczególnie dbające o smukłą i wyrzeźbioną sylwetkę.
5) Warzywa u podstaw piramidy żywieniowej
Warzywa będą stanowiły kluczowy składnik diet. Od początku roku prym wśród prozdrowotnych trendów wiedzie detoks sokowy. Napoje przygotowane są metodą cold press na bazie warzyw, słodzone naturalnymi cukrami z owoców. Kilkudniową kurację: witaminy oraz składniki odżywcze w płynnej formie, zamknięte w plastikowych butelkach, można zamówić z dostawą do domu.
6) Street food w rozkwicie
Street food oraz food trucki, czyli jedzenie ze stylowych wózków i vanów, wciąż mają się dobrze. Choć w Polsce kultura jedzenia na ulicy nie jest jeszcze tak popularna jak ma to miejsce w innych miejscach na kuli ziemskiej – nie tylko azjatyckich, lecz także światowych metropoliach – grono jej fanów będzie rosło. Kiełkują także nowe inicjatywy: wrocławianie w weekendy całymi rodzinami odwiedzają Wrocławski Bazar Smakoszy, krakowianie, aby szybko i smacznie zjeść, udają się na Skwer Judah, gdzie przez okrągły rok można zjeść danie w konwencji street food, warszawiacy w sezonie letnim spotykają się natomiast na Nocnym Markecie lub Jarmarku Śniadaniowym, a od niedawna przez cały rok w Hali Koszyki, która przeszła metamorfozę. Cyklicznie w różnych miastach naszego kraju odbywają się także zloty food trucków, a pojazdy z wyśmienitym jedzeniem pojawiają się także na festiwalach oraz większych imprezach. Street food bywa dziś ekstrawagancki i niszowy, nagradzany nawet Gwiazdkami Michelin! W ubiegłym roku zostały wyróżnione dwa stoiska w Singapurze: mieszczący się na Crawford Lane Hill Street Tai Hwa Pork Noodle oraz znajdujący się w singapurskim Chinatown Hong Kong Soya Sauce Chicken Rice & Noodle. Pierwsze stoisko słynie z Bak Chor Mee, czyli makaronu z mielonym mięsem wieprzowym, drugie – jak sama nazwa wskazuje – z kurczaka w sosie sojowym, podawanego z makaronem lub ryżem. Czy w tym roku doczekamy się kolejnych wyróżnień dla restauracji na czterech kołach? Czas pokaże.
7) Kooperatywy spożywcze i przydomowe, społeczne ogródki
Bardziej świadomi konsumenci przestali wierzyć w ekologiczność i naturalność owoców i warzyw pochodzących z zielonych „ryneczków” zlokalizowanych w przestrzeniach supermarketów. Pobożnym życzeniem każdego byłoby, aby w garnkach i na stołach królowały produkty pochodzące z lokalnych upraw, najchętniej z przydomowego ogródka. Mieszkańcy dużych miast rzadko kiedy mają jednak możliwość uprawiania własnych grządek. Na kuchennym parapecie pielęgnują więc zioła, zaś warzywa i owoce hodują dla nich zaznajomieni rolnicy, których można znaleźć np. za pośrednictwem portalu Lokalny Rolnik.
8) Kuchnia społeczna
Gastronomia bywa ostatnio także łączona z działalnością społeczną. Jednym z przykładów takiej aktywności jest np. Kuchnia Konfliktu – określana przez jej inicjatorów jako miejsce spotkania i dialogu kultur. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie projektu, jego celem jest: interwencja w przestrzeń publiczną poprzez kulinaria. Dzięki Kuchni Konfliktu mieszkańcy Warszawy poznają potrawy i kulturę państw konfliktu, wchodząc w bezpośrednie interakcje z uchodźcami i migrantami współtworzącymi ten projekt.
Na Górnym Śląsku prężnie działa z kolei Wegańska Kuchnia Społeczna, która ma na celu promowanie weganizmu jako etycznego sposobu odżywiania. Wydarzenia w ramach inicjatywy są organizowane cyklicznie, uczestnicy biorący w nich udział przynoszą ze sobą własnoręcznie przygotowane w domu potrawy lub też – płacąc symboliczną kwotę za wstęp – mają możliwość degustacji przyniesionych przez innych smakołyków.
9) Kulinarno-kulturalny fushion
W 2017 roku dobrze znani szefowie kuchni będą zapraszali do współpracy przedstawicieli świata kultury oraz show-biznesu. Wspólnie z nimi stworzą nowe książki kucharskie i nakręcą kolejne odcinki swoich programów kulinarnych. Wszystko po to, aby na dobre odczarować mit, że gotowanie może stanowić wyzwanie. Wszelkie drobne potknięcia zostaną i tak potraktowane z przymrużeniem oka i doprawione szczyptą humoru. Najważniejsze, aby czytelnik i widz dobrze się bawił. W sieci szczególną popularnością będą się cieszyły vlogi.
10) Jedzenie na zdjęciach i ścianach galerii sztuki
Wciąż wyjątkowo chętnie fotografujemy i oglądamy zdjęcia jedzenia. Trend zamieszczania kulinarnych snap shotów na Instagramie pozostaje żywy. Miejmy się jednak na baczności, w niektórych restauracjach używanie telefonów komórkowych lub robienie zdjęć serwowanym potrawom jest całkowicie zabronione. Taką politykę wprowadził początkowo (w 2008 roku) w sieci swoich restauracji Momofuku amerykański szef kuchni David Chang. Swoją decyzję, która nie spotkała się wówczas z przychylnym odbiorem gości, argumentował chęcią zapewnienia klientom wyjątkowego doświadczenia kulinarnego i zaskoczenia ich potrawami, których zdjęcia nie krążyły wcześniej w sieci. Wraz z postępującym rozwojem technologii, Chang zrozumiał jednak, że droga do pełnej satysfakcji odwiedzających jest nieco odmienna od jego pierwotnej wizji i zdecydował się odstąpić od surowego zakazu.
Jedzenie stanowić może także przedmiot inspiracji dla artystów i za ich przyczyną trafić do galerii sztuki. Wystawę “M+B”, której tematem przewodnim stała się relacja jedzenia z czynnościami życia codziennego oraz sztuką, zorganizował w ubiegłym roku słynny w Los Angeles szef kuchni Jimmy Dotolo. W 2017 roku można się spodziewać kolejnych ekspozycji o zbliżonej tematyce. Śledźmy programy muzeów i galerii.