W świecie Wesa Andersona

Swoje pierwsze filmy kręcił wraz z braćmi na taśmie Super 8. Prawdziwą przygodę z kinem Anderson rozpoczął jednak w trakcie studiów, za sprawą swojego przyjaciela Owena Wilsona, którego poznał na Uniwersytecie Stanowym Teksasu w Austin. Zaczynał od krótkich metraży, które były wyświetlane przez lokalną stację telewizyjną. Jedna z niewielkich produkcji, w której wystąpili Owen oraz jego brat Luke Wilson, zyskała niespodziewane uznanie na prestiżowym festiwalu filmów niezależnych Sundance. Dostrzeżone przez jury festiwalu Bottle Rocket otrzymało szansę awansu na prawdziwą kinową fabułę. Film trafił na duże ekrany pod nowym tytułem: Trzech facetów z Teksasu i pomimo, że nie odniósł oczekiwanego sukcesu, z całą pewnością stał się przepustką do filmowej kariery zawodowej Andersona. Produkcja ta nie mogła być jednak zupełnie nieudana, skoro Martin Scorsese umieścił ją na swojej prywatnej liście najlepszych filmów lat dziewięćdziesiątych.
Wydarzenia te miały miejsce w 1996 roku. Od tego czasu średnio co dwa-trzy lata, do kin trafiała nowa produkcja w reżyserii Andersona. O ile zarówno Rushmore, jak i Genialny klan spotykały się z entuzjastycznym przyjęciem widzów oraz krytyków, 2004 rok przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji. Podwodne życie ze Stevem Zissou nie znalazło aprobaty wśród przedstawicieli środowiska filmowego, co Anderson potraktował wyjątkowo osobiście i postanowił, przynajmniej na jakiś czas, usunąć się w cień. W tym miejscu warto wspomnieć o ciekawej reakcji na opisany rozwój wydarzeń kultowej grupy rockowej Steely Dan. Kiedy muzycy dowiedzieli się o emocjonalnej reakcji reżysera, z nutką ironii wystosowali do niego specjalny list, w którym sprzeciwili się artystycznemu wycofaniu Andersona, a nawet złożyli propozycję współpracy i skomponowania ścieżki dźwiękowej do kolejnego filmu. Reżyser nie skorzystał co prawda z propozycji artystów, jednak w rok po otrzymaniu listu miała miejsce premiera jego kolejnego filmu: Pociąg do Darjeeling opowiadający historię trzech skłóconych ze sobą braci, którzy w celu odbudowania relacji decydują się wyruszyć w podróż do Indii. W filmach Andersona stale przewija się motyw konfliktów i skomplikowanych sytuacji rodzinnych. Tematyka ta jest autorowi szczególnie bliska ze względu na prywatne doświadczenia z dzieciństwa. Rodzice Andersona rozwiedli się bowiem, kiedy miał on zaledwie osiem lat.
W 2009 roku Anderson zadebiutował w dziedzinie animacji. Fantastyczny Pan Lis okazał się doskonały w każdym aspekcie. Perfekcyjna technika animowania, rewelacyjny dubbing oraz soundtrack, w którym nie mogło zabraknąć ulubionych, rockowych utworów Wesa, potwierdzają profesjonalizm filmowca i prawdziwie korespondują z jego osobowością. Ostatnie dwa długometrażowe obrazy: Kochankowie z księżyca oraz Grand Budapest Hotel zebrały gros nominacji do prestiżowych nagród filmowych. Anderson kreuje bohaterów niesztampowych, których cechują wyraziste charaktery i specyficzny wygląd. Uosabiają oni zwykle typowe ludzkie przywary, co sprawia, że widz niemalże odruchowo się z nimi utożsamia. Tym sposobem Anderson zyskuje sobie coraz to szersze grono wiernych fanów, którzy zakładają blogi oraz portale poświęcone wyłącznie twórczości tego amerykańskiego reżysera.
Amerykański reżyser słynie z konstruowania światów odrealnionych, przenosząc widza w inną – baśniową i surrealistyczną – rzeczywistość. Podczas seansu w kinie, koncentrując się na fabule oraz rozwoju wydarzeń, łatwo jest zapomnieć o całym procesie produkcyjnym. Na specyficzny sposób konstruowania przez Andersona filmowych obrazów składa się szereg zabiegów i technik, które stanowią o wyjątkowości efektu końcowego.
Choć estetyka reżysera kształtowała się na przestrzeni lat, jeden element towarzyszył mu od zawsze – symetria. Analizując ruch kamery, daje się zauważyć, że porusza się ona w górę i w dół, w prawo i lewo – tworząc prostopadłe do siebie linie. Bardzo częstym sposobem filmowania jest również szwenk, czyli szybki ruch kamery za filmowanym obiektem. Ruch kamery jest dostosowany do sposobu, w jaki ustawiani są aktorzy. Niejednokrotnie ujęcia przywodzą na myśl rodzinne zdjęcia portretowe. Bohaterowie zwykle znajdują się w środku kadru. Charakterystyczny dla Andersona efekt spłaszczenia obrazu uzyskuje on dzięki zastosowaniu szerokokątnego obiektywu, który odejmuje obrazowi głębi. Wspomnianą na początku sztuczkę z niestandardowym doborem obsady można zaobserwować przy okazji filmu Kochankowie z Księżyca. Widzowie mogą na ekranie oglądać gwiazdy, które zwykle występują w dużych, kasowych produkcjach: Bruce’a Willisa, Edwarda Nortona, Billa Murray’a czy Tildę Swinton. W roli głównych bohaterów pojawiają się aktorzy debiutanci, w tym przypadku są to dzieci.
Ironiczny humor, aktorstwo na najwyższym poziome, stylowe kostiumy, pastelowe kolory, dopracowana z dbałością o najmniejszy szczegół scenografia – to elementy, które czynią z Andersona jednego z najbardziej intrygujących współczesnych reżyserów. Artysta oprócz kręcenia długometrażowych kinowych produkcji angażuje się w mniejsze projekty – nie zawsze związane z przemysłem filmowym. Reżyser jest autorem spotów reklamowych dla takich gigantów rynkowych jak m.in. IKEA, American Express, Hyundai czy Sony.
Szczególnym sukcesem okazała się seria krótkich filmów reklamowych stworzona we współpracy z Romanem Coppolą.Filmowy duet reżyserski zrealizował kampanię dla Candy L’Eau – nowej linii perfum Prady, w której główną rolę zagrała gwiazda francuskiego kina: Léa Seydoux. Niezwykle modna ostatnio estetyka retro oraz szczypta typowego dla Andersona poczucia humoru sprawiają, że natrafiając na ten spot reklamowy w telewizji, widz nie zmienia odruchowo kanału, a wręcz z przyjemnością obejrzałby kontynuację – doskonale opowiedzianej i zagranej – reklamowej historii.
Kreatywność reżysera nie zna granic. Wychodząc poza plan filmowy, artysta zaprojektował kawiarnię, która znajduje się w kompleksie Fondazione Prada – mediolańskiej galerii sztuki współprowadzonej przez słynną projektantkę mody Muccie Pradę. Wystrój Baru Luce nawiązuje do włoskiej popkultury okresu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, a jednocześnie krótkometrażowego filmu Andersona Castello Cavalcanti. W kafejce można znaleźć stylową szafę grającą, a także flippery, których nazwy korespondują z filmami amerykańskiego reżysera. W pastelowym wnętrzu rozbrzmiewają dźwięki włoskich przebojów sprzed lat. Rozkoszowanie się filiżanką mocnego espresso w świecie wykreowanym przez Andersona jest doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju. Z Mediolanu po prostu nie wolno wyjechać nie odwiedziwszy tego wyjątkowego miejsca.
Projekt wnętrza kawiarni to nie koniec prac Andersona poza planem filmowym. Jakiś czas temu reżyser ogłosił, że razem z Markiem Mothersbaughem, amerykańskim piosenkarzem, kompozytorem i autorem tekstów, pracują aktualnie nad projektem parku rozrywki. Czym jeszcze zaskoczy nas artysta? Czas pokaże. Specyficzny charakter twórczości Andersona może wzbudzać mieszane uczucia – jedni wprost za nim szaleją, innym trudno zrozumieć jego fenomen. Osobiście nie mogę się już doczekać kolejnej podróży do magicznego świata iluzji.
Autor: Anna Prędka